Abstrakt
Artykuł jest wyrazem zainteresowania postawami społeczeństwa polskiego
po przystąpieniu Polski do UE. Zapowiedzi rządu dotyczące wprowadzenia
w Polsce euro okazały się doskonałym materiałem badawczym dotyczącym
reakcji polskich obywateli. Pisząc ten artykuł, nie znałam nikogo, kto posiadałby
polskie obywatelstwo, i wierzyłby, że zapowiedzi rządu na temat wprowadzenia
w Polsce euro przed 2013 r. to coś więcej niż tylko obietnice bez
pokrycia lub mówiąc dobitniej czcze gadanie. Spory ucichły, liczba artykułów
w polskiej prasie zmalała, a tytuł „Euro 2012” pojawia się wyłącznie w wiadomościach sportowych.
Głównym celem autorki było ukazanie postawy społeczeństwa polskiego
wobec wprowadzenia euro w Polsce. Zanim jednak dokonała tego, w pierwszej
kolejności przybliżyła historię polskiego pieniądza. Pisanie owego artykułu
okazało się niełatwym zadaniem. O ile prac wybitnych autorów na temat
historii polskiej monety jest wiele, o tyle uzyskanie rzetelnej wiedzy na temat
postaw Polaków wobec przystąpienia Polski do unii monetarnej było wówczas
niewiele. Nie zawiodło Centrum Badań Opinii Społecznej, nie zawiódł także
Narodowy Bank Polski oraz „Tygodnik Powszechny”, który w 2009 r. przygotował
dodatek Droga do euro.
Już w 2009 r. spór o euro w Polsce przypominał „smak odgrzewanego
kotleta”. Po raz kolejny dyskutowano na temat analizy kosztów i korzyści
z porzucenia złotego na rzecz euro. Debata publiczna toczyła się tylko
w wymiarze politycznym, o skutkach społeczno-kulturowych, żeby nie powiedzieć
– jak zawsze zapomniano.
Wygłaszając tekst tego artykułu na I Kongresie Politologii w Warszawie,
dysponowałam niewielkimi danymi statystycznymi dotyczącymi zwolenników
i przeciwników wprowadzenia wspólnej europejskiej waluty w Polsce oraz
informacjami o społeczno-kulturowych skutkach jego wprowadzenia. Dużo
łatwiej pisać i wypowiadać się o powyższych skutkach wprowadzenia euro
w Niemczech, Francji czy na Słowacji. W przypadku Polski dyskusje te wydają
się być gdybaniem, przypuszczeniami, na poparcie których przyjedzie nam
jeszcze poczekać. Jak długo? I to pytanie pozostaje na chwilę obecną bez odpowiedzi.